Nadchodzi biblijny koniec świata. Tuż przed nim ma wybuchnąć jeszcze wojna.


Wciąż zalewają nas historie dotyczące zbliżającego się wielkimi krokami końca świata.

Jedna z takich przepowiedni została odczytana przez teologa ewangelickiego i prezesa stowarzyszenia World Bible Society, Kentona Beshore’a. Wynika z niej, że zagłada czeka nas już w 2021 roku. Warto jednak zwrócić uwagę na to, w jaki sposób koniec świata miałby nastąpić.

Już niebawem ma wybuchnąć wielka wojna, wskutek której najbardziej ucierpi Półwysep Synaj. Później dojdzie do serii katastrof, a władzę obejmie antychryst. W 2028 roku na Ziemię ponownie ma zstąpić Jezus.

Beshore swojej interpretacji końca świata nie wziął znikąd. Ma być ona oparta o różne wersety Biblii, w której doszukał się odniesień do Apokalipsy. Jego argumentacja jest jednak bardzo zawiła i nie do końca zrozumiała, co zniechęciło samych zwolenników teorii o nadchodzącym Armagedonie.

Zaznaczmy, że Beshore jeszcze jakiś czas temu podkreślał, że koniec świata czeka nas już na początku 2018 roku. No cóż, najwyraźniej coś poszło wtedy nie tak…