”Mąż się może rozpić, mogą się pojawić narkotyki, a żona powinna stać u jego boku…”


Historię syna Zenka Martyniuka znają chyba wszyscy, a to za sprawą hucznego wesela, które kosztowało ponad 300 000 zł i afer związanych z rodziną.

Danielowi zarzuca się, że jest awanturnikiem, nie szanuje żony i teściów, a także ma problem z używkami. On sam na swoim Instagramie dodał jakiś czas temu wpis, który rzucił nieco inne światło na jego związek.

Daniel napisał, że do ślubu został namówiony przez teściów, a wszystko przez to, że 19-latka była w ciąży.

Z treści jego wpisu wynika, że on nie chciał tego… Wręcz użył słów, z których można wywnioskować, że został „złapany na dziecko”. Dodał także, że prawda wyjdzie na jaw i wszystkie portale będą go jeszcze przepraszać.

Nie tylko programy śniadaniowe i portale internetowe żyją tą historią. Swoje zdanie na ten temat wygłosił też ks. Janusz Koplewski, znany jako „spowiednik gwiazd”. Oto jego słowa dotyczące związku Daniela Martyniuka:

– „Rozwód to jest ostateczność. Dziecko jest w drodze. Można się pokłócić, ale trzeba sobie przebaczyć. Właśnie chodzę po kolędzie i namawiam do tego moich parafian. I nie jest to tylko moje stanowisko, ale i całego Kościoła. Mąż się może rozpić, mogą się pojawić narkotyki, a żona powinna stać u jego boku, pomóc mu. Może być tak samo w drugą stronę. Czytałem, że tatuś powiedział, że syn powinien się leczyć. I tak powinno być. Pana Zenka uwielbia cała Polska, ja także lubię jego przeboje, dlatego on i jego rodzina są wzorcem dla Polaków. Czy syn pana Zenka nie wiedział, co mówił przed ołtarzem? „Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość”. A tu wyjdzie, że jest to zakłamanie. Mogę obiecać jedno – będę się modlił za Martyniuka. Żeby takie zachowanie nie rozeszło się na całą Polskę.”

Co sądzicie o tym, co powiedział duchowny?